Positive Consultant in Autistic Spectrum
Potencjalności podstawowe
W tematyce autyzmu w naszej szkole jak zawsze dużo się dzieje. Dziś i jutro (poniedziałek i wtorek) gościmy w naszych murach panią Celinę Twardysz znaną pewnie bardziej jako Pani Wiaderko, która będzie nas uczyć podejścia ATTENTION AUTISM.
W kinie Drawa od piątku 2 grudnia wyświetlany jest film ŚUBUK. Film będzie grany przez kilka kolejnych dni. Informuję, że wybieram się w sobotę gdyby ktoś chciał podzielić się wrażeniami, emocjami bezpośrednio po i na żywo.
Zanurzyłem się też w nurcie Transkulturowej Psychoterapii Pozytywnej i z tego powodu zrobię krótką przerwę od tłumaczenia książki.
Moje wrażenia po pierwszym spotkaniu na kursie zarówno z grupą, jak i osobą prowadzącą są niesamowite. Wiem na pewno, że oprócz treści, którymi będę chciał się podzielić z Wami tutaj będzie to dla mnie swego rodzaju indywidualna transformacja jako człowieka i terapeuty.
Dziś chcę Wam napisać kilka słów o potencjalnościach podstawowych. Uważam, że świadomość ich istnienia, wiedza o tym jak się rozwijają i jaki my jako rodzice, terapeuci, nauczyciele, opiekunowie i każdy kto ma styczność z dziećmi, mamy wpływ na ich rozwój może być bardzo pomocna we wspieraniu prawidłowego rozwoju naszych dzieci. Możemy też niestety przeszkadzać i szkodzić. Postaram się to przedstawić jak najbardziej zrozumiałym językiem ale dopiszę także pytania jakie sobie zadałem po pierwszym spotkaniu z psychoterapia pozytywną. Zrobiło to na mnie ogromne wrażenie i zachęcam do podzielenia się swoimi przemyśleniami w komentarzach bądź wiadomości prywatnej.
Psychoterapia pozytywna skupia się na dwóch bardzo istotnych aspektach rozwojowych. Człowiek niezależnie od tego czy jest autystyczny czy nie, pełnosprawny czy niepełnosprawny, niezależnie od narodowości czy wiary przychodzi na świat z dwiema głównymi zdolnościami. Ze zdolnością do miłości i zdolnością do nauki.
Zdolność do miłości jest rozumiana jako zdolność i jednocześnie potrzeba do budowania więzi z drugim człowiekiem. Zdolność do nauki rozwija się adekwatnie do wieku rozwojowego i możliwości jednostki. Skupmy się teraz na dolności do miłości.
W ramach zdolności do miłości wyodrębnia się pewne nasze potencjalności podstawowe.
A wiec prawidłowo budowana, rozwijająca się więź w pierwszych miesiącach i latach życia pozwala nam z kolei rozwijać potencjalności podstawowe, które tak naprawdę pozwalają nam zaspokoić nasze emocjonalne potrzeby. Pierwsze dwa, trzy lata życia to najistotniejszy czas w rozwoju potencjalności podstawowych. Jest to czas kiedy dziecko w relacji z drugim człowiekiem, w więzi, może rozwijać swoje potencjalne zdolności do: kontaktu, przyjemności, miłości, troski, zaufania, czasu, znaczenia i ideału.
Ważne jest aby zrozumieć, że mamy to wszystko, mamy potencjał do tego już w chwili narodzin i możemy to wszystko w sobie rozwijać… ale tylko poprzez prawidłowo zbudowaną więź z drugim człowiekiem!!!
I to my rodzice, ale także terapeuci, nauczyciele, opiekunowie i każdy kto ma styczność z małym rozwijającym się dzieckiem ponosi odpowiedzialność za ich rozwój!!!
Spróbuje dziś wyjaśnić pierwsze cztery.
Kontakt – to kontakt fizyczny w rozumieniu sensorycznym ale również emocjonalnym. Dotyk, dotyk samego siebie, dotyk matki, dotyk drugiej osoby, dotyk pieluchy, dotyk koszulki, lejące się ciepłe mleko. Kontakt pozwala „zobaczyć” siebie, poczuć granice swojego ciała, swoją cielesność. To pozwoli w dalszej kolejności dostrzec swoje „ja”, a za chwilę „zobaczyć” kogoś innego. Tylko w dobrym kontakcie z sobą mogę dostrzec swoje emocje, a dopiero z tą umiejętnością mogę dostrzec emocje drugiej osoby.
Jak często jako rodzice myślimy w ten sposób na przykład o dotyku jakim obdarowujemy nasze dzieci?
Jak często jako terapeuci myślimy w ten sposób o dotyku jakim obdarowujemy naszych podopiecznych?
Czy nasz dotyk może mieć większy wpływ, nawet terapeutyczny kiedy zawsze będziemy robić go z myślą, że kształtujemy nim rozwój sensoryczny i emocjonalny naszych dzieci?
Czy nasza terapeutyczna nauka pielęgnacji może być lepsza gdy nie będzie taka…mechaniczna?
Czy ta pielęgnacja sama w sobie nie będzie skuteczniejsza jeśli będzie nauką więzi, a nie technik obracania, podnoszenia, odkładania, karmienia?
Przyjemność – sensoryczna, jako uczucie najedzenia i odczuwanie przyjemności z brzuszka, świadomość czystej pieluszki, która nie uwiera, ale również emocjonalna jako furia przy gryzącym ubraniu, radość/przyjemność z dotyku najmilszego sweterka.
Czy zawsze potrafimy zejść do poziomu emocji dziecka?
Czy potrafimy być na tyle empatyczni, żeby nie odnosić jego odczuć przyjemności do naszych?
Czy przypadkiem nie chcemy, żeby dziecko wytrzymało tylko ile nam się wydaje, że wytrzyma?
Miłość – to początkowo zauważenie więzi z matką, z innym drugim człowiekiem. To także tworzenie więzi z sobą, kochanie siebie. Emocjonalnie, poprzez poznanie co to radość, smutek, wdzięczność, wściekłość, strach…, doświadczanie nowych emocji, zaakceptowanie ich istnienia. Wspólne przeżywanie. Oczywiście nie wszystko na raz, nie wszystko w wieku sześciu miesięcy, ale właśnie poprzez łączenie się emocjonalnie z drugą osobą dziecko uczy się emocji i reagowania na nie właśnie dzięki głębokiej więzi. To bardzo ważne. Tylko prawidłowo zbudowana emocjonalna wieź pozwala na separację, rozłąkę. Jeśli tego nie ma to są problemy z rozłąką teraz i w późniejszym życiu. Tworząc więź z sobą samym, więź do kogoś i zdolność do separacji „tworzymy” miłość, zdolność do miłości.
Jaką ja mam więź z sobą, na czym buduje swoje więzi, czy mam problemy z separacją jako rodzic, jako osoba pracująca z dziećmi?
Czy mam w sobie dobrze rozwiniętą zdolność do miłości?
Jakie emocje wnoszę do kontaktu z dzieckiem, zabawy, terapii?
Czy moja terapia buduje więź pomiędzy mną, a dzieckiem?
Czy pamiętam o więzi dziecka z jego rodziną i co to dla mnie oznacza?
Czy wiem o tym, jak ważne są moje emocje i moje prawidłowe strategie radzenia sobie z trudnymi emocjami?
Czy rozumiem jak trudna dla dziecka może być separacja?
Troska – patrząc rozwojowo to zdolność dbania o siebie i o innych, rozwijana w relacji z drugą osobą daje zdolność dzielenia się. Chcę łyk wody-napiję się, to nauka która prowadzi do sytuacji w której mogę zaproponować ten łyk komuś innemu. Troska to tez zdolność proszenia o pomoc, pomoc w ramach troski o samego siebie. Troska to też chronienie bliskich przed nami, przed naszymi złymi impulsami.
Jak dbam o siebie?
Jak pozwalam zadbać o siebie dziecku, podopiecznemu?
Czy dostrzegam te momenty kiedy moje dziecko lub podopieczny chce sam o siebie się zatroszczyć? Co wtedy robię?
Czy chronię innych przed sobą kiedy trzeba?
Ciąg dalszy nastąpi…
Zachęcam do dyskusji i odwagi w zadawaniu pytań.
Fizjoterapeuta Daniel Strzałkowski